Rynek mieszkaniowy

11% mieszkań w Polsce bez lokatorów (dane GUS)

Nowe, urządzone mieszkanie - widok na salon z aneksem kuchennym

Te dane mogą zepsuć humor wielu osobom – po spisie powszechnym okazało się, że 11% lokali mieszkalnych w naszym kraju pozostaje niezamieszkałe. Jest to o tyle dziwne, iż wciąż mówi się o niedoborze mieszkań (tę lukę, zależnie od szacunków, określa się w przedziale od 200 tysięcy do nawet miliona). Co nam mówią dane zebrane przez GUS i czy na ich podstawie powinny zostać podjęte jakieś decyzje, które poprawiłyby dostępność lokali mieszkalnych?

Wraz z coraz dynamiczniejszym wzrostem cen mieszkań, z którym mamy do czynienia przez ostatnie dwa lata, intensyfikuje się dyskusja na temat zbyt małej dostępności mieszkań w Polsce. W prostszych słowach można to wyrazić tak: mieszkania stały się zbyt drogie dla przeciętnego Polaka. Problem jest szczególnie dotkliwy dla osób młodych, będących w początkowych fazach kariery zawodowej, ale też często planujących założenie rodziny.

W dyskusji tej wskazuje się kilka przyczyn niekorzystnego stanu rzeczy. Osoby uważające, iż spadek cen wywołany czynnikami rynkowymi jest niemożliwy często argumentują to istnieniem tzw. luki mieszkaniowej. Luka ta to różnica między liczbą gospodarstw domowych a dostępnych lokali mieszkalnych. Według różnych wyliczeń w Polsce brakuje od kilkuset tysięcy mieszkań do nawet miliona. Z kolei wśród sposobów na poprawę sytuacji na rynku mieszkaniowym wskazuje się między innymi stworzenie przepisów zniechęcających do utrzymywania pustostanów. Dotychczas nie znano dokładnej liczby niezamieszkanych lokali, jednak zakładano, że może być ich kilka procent. Spis powszechny pokazał, iż może być sporo gorzej – GUS mówi o nawet 11% mieszkań, które stoją puste!

Z zaprezentowanych przez GUS wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021 wiemy, że od momentu przeprowadzenia badania liczba ludności skurczyła się o ok. 100 tysięcy. Mniej więcej o taką samą wartość wzrosła liczba mieszkań. Mimo to nie widać poprawy na rynku mieszkaniowym – nadal jest bardzo drogo. Dlaczego? Być może jeden z czynników nabijających ceny to liczba pustostanów – według spisu mamy ich aż 11%. Co więcej, jest to średnia, więc w niektórych regionach ten współczynnik jest nawet wyższy i sięga 14,8% (województwo małopolskie). Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być różne i kupowanie mieszkań w celach inwestycyjnych (z nastawieniem na przetrzymanie ich i zarobienie na wzroście ceny) nie wyczerpuje tematu, ponieważ są tu też takie historie jak czasowe migracje i emigracje, bez sprzedaży dotychczas posiadanego lokalu, ponieważ zamierza się do niego wrócić.

Z innych istotnych informacji warto odnotować, że polskie społeczeństwo starzeje się we wręcz zastraszającym tempie – od 2010 przybyło aż 1.8 miliona Polaków w wielu emerytalnym. Przez ten czas ubyło nas pół miliona. Demografia wydaje się nieubłagana, lecz mimo to na razie nie widać jej odbicia w sytuacji na rynku mieszkaniowym. Mieszkań jest za mało i są drogie. Jednocześnie wiele obszarów Polski notuje spadek ludności, chociaż są też regiony, gdzie ludzi przybyło. Mowa tu o głównych aglomeracjach, które przyciągają kolejnych przybyszów z prowincjonalnych miejscowości. Często ich kolejnym krokiem jest wyprowadzka na tereny podmiejskie, dlatego też dodatnią demografię notuje się nie tylko w samych miastach, ale też w ościennych gminach.

W omawianej dekadzie (od 2011) liczba mieszkań wzrosła o 13,7% i w momencie przeprowadzania spisu wynosiła 15 340,1 tys.. Najwięcej mieszkań przybyło w województwach małopolskim (20,2%), pomorskim (19,7%), wielkopolskim (19,0%) oraz mazowieckim (18,2%)W tym samym okresie ubyło 1,2% Polaków. Zaskoczeniem może być średnia wielkość mieszkania, bo wynosi ona aż 74,2 mkw, co oznacza wzrost o 4,1 mkw względem roku 2011

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać