Pomimo trwającej od ponad roku pandemii, polski rynek nieruchomości mieszkalnych jest w dobrej kondycji. Zdaniem ekspertów to, jak w 2021 r. roku zachowywać się będzie rynek mieszkaniowy, jest nierozerwalnie związane z sytuacją gospodarczą w naszym kraju.
Obecnie sytuacja wygląda na dość stabilną, jeśli chodzi na przykład o bezrobocie w Polsce. Stopa bezrobocia w lutym nie zmieniła się w stosunku do stycznia br. i była na poziomie 6,5%, natomiast o 0,8% wzrosła liczba zarejestrowanych bezrobotnych. Wynagrodzenia w poprzednim roku nominalnie wzrosły o 4,5%, podczas gdy rok wcześniej ich wzrost był na poziomie 7,7% rocznie, z czego wynika, że tempo wzrostu wynagrodzeń spadło. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w lutym 2021 r. rozpoczęto budowę mniejszej liczby mieszkań niż w styczniu. Również w porównaniu do średniej miesięcznej z 2020 r. liczba ta jest o kilkanaście procent mniejsza. Sytuacja różni się jednak w zależności od analizowanego rynku i tak na przykład, podczas gdy w Warszawie i Gdańsku deweloperzy rozpoczęli mniej inwestycji, we Wrocławiu i Poznaniu już w styczniu i lutym osiągnięto odpowiednio wynik 30% i 75% ogólnej liczby mieszkań wybudowanej w całym roku 2020.
Na ceny mieszkań w najbliższym czasie w dużej mierze będzie oddziaływać przyjęta przez banki polityka kredytowa. W I kwartale roku obserwuje się złagodzenie kryteriów udzielania kredytów, co przekłada się na większą liczbę składanych wniosków o kredyty mieszkaniowe, ale jednocześnie wzrasta też odsetek decyzji odmownych. Znaczenie będzie miało również orzeczenie Sądu Najwyższego dotyczące kredytów we frankach. Eksperci przewidują jednak, że nawet jeśli orzeczenie nie będzie dla banków korzystne, nadal chętnie będą udzielać kredytów, gdyż na nich zarabiają.
W największych miastach coraz wyraźniej widać wpływ sektora PRS (Private Rented Sector) na rynek mieszkaniowy. Zagraniczne firmy inwestują w mieszkania, które później przeznaczone są na wynajem. Pomimo ubiegłorocznej obniżki czynszów inwestycja nadal jest opłacalna, a w Polsce zysk z niej jest wyższy niż w krajach Europy Zachodniej. Rozwój sektora PRS to dobra wiadomość dla osób wynajmujących mieszkania, ponieważ wiąże się z większą liczbą dostępnych mieszkań, lepszą obsługą oraz korzystniejszymi warunkami, które są w stanie zaproponować podmioty działające na większą skalę. Jednocześnie w wyniku wykupowania mieszkań w danym budynku przez zagraniczny podmiot, ceny nieruchomości mogą wzrosnąć, co odbije się na osobach chcących nabyć mieszkanie na własny użytek, a ponadto wybór dostępnych mieszkań będzie mniejszy. Sytuacja, w której w jednym budynku większość mieszkań jest wynajmowana, wiąże się również z tym, że trudniej o zbudowanie w takim miejscu poczucia wspólnoty i nawiązanie sąsiedzkich relacji, gdyż rotacja mieszkańców może być dosyć duża.
W stolicy widać stabilizację cen mieszkań na rynku pierwotnym. Analiza wydawanych pozwoleń na budowę pozwala przypuszczać, że poszerzy się oferta mieszkań nieco tańszych ze względu na lokalizację, ponieważ więcej pozwoleń wydawanych jest w tańszych dzielnicach Warszawy, jak Białołęka, Targówek czy Praga Południe.