Program Mieszkanie Plus wzbudził ogromne nadzieje wśród milionów Polaków. Miał zastąpić wygasające Mieszkanie dla Młodych i rozwiązać fatalną sytuację mieszkaniową polskich rodzin. Dwa lata temu rząd obiecał w ramach programu w 17 miastach Polski budowę 100 tys. nowych mieszkań z tanim czynszem. Niestety program okazał się wielką klapą. Dziś wiadomo, że rządowe obietnice nie zostaną spełnione w pełnym zakresie. Rada Mieszkalnictwa dość śmiało wycofuje się z obiectnic i wyklucza możliwość wykupu lokalu na własność.
„Mieszkanie Plus” na minus
Eksperci rynku nieruchomości nie pozostawiają na programie suchej nitki. Nikt nie ma wątpliwości, że rządowy program Mieszkanie Plus to całkowita utopia, a rozpoczęcie w ciągu roku budowy 100 tys. lokali od początku było nierealne. Powodów jest kilka: brak rąk do pracy w branży, wzrost cen materiałów budowlanych, długotrwałe procedury czy brak ziemi. Poza tym deweloperzy wobec dobrej koniunktury na rynku mieszkań nie byli zainteresowani budową lokali dla rządu po niższych stawkach.
Na dodatek eksperci z branży nieruchomości ocenili, że w tych mieszkaniach, które powstają, czynsze są wysokie, dwukrotnie wyższe od zaproponowanych w ustawie i porównywalne do stawek rynkowych. A zgodnie z założeniami programu ceny najmu miały być niższe i to właśnie niskie koszty budowy miały być głównym motorem napędowym rządowego programu.
Wg eksperta ds. nieruchomości Marcina Krasonia rzeczywistość pokazała, że tak niskie stawki są nierealne. Również Konrad Płochocki (dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich) uważa, że pomysł od początku wydawał się nierealny dla kogoś, kto zna realne koszty. Według niego nawet po rezygnacji ze wszelkich udogodnień nie jest możliwe wybudowanie budynku za 2,5 tys. za metr kwadratowy.
W powodzenie programu nie wierzył również Mateusz Lasek, analityk z firmy badawczej PMR, który uważa, że wykonanie tak ambitnego planu w rok było mało prawdopodobne, chociażby z powodu długotrwałych procedur związanych z odrolnieniem gruntów. Budowa tylu mieszkań wydawałą się więc nierealna.
Również Leszek Marek Gołąbiecki, prezes spółki Unibep wytyka biurokrację, która utrudnia realizację Mieszkania Plus – od wygrania przetargu do momentu realizacji inwestycji mogą minąć nawet dwa lata.
Z kolei Mateusz Juroszek, wiceprezes spółki Atal uważa, że firmy budowlane wolą budować dla prywatnych partnerów, a nie państwa, bo takie kontrakty są mniej elastyczne. Do tego większość państwowych gruntów miejskich nie ma uregulowanego statusu prawnego, trzeba też doprowadzić do nich kanalizację i zbudować drogi dojazdowe, dodatkowo podnosi to koszty inwestycji.
Co zrobi rząd?
Rząd nie daje za wygraną i ogłasza plan awaryjny, by ratować się z upadku. Aby zreanimować Program mieszkanie Plus, Ministerstwo Rozwoju opracowało tzw. specustawę mieszkaniową, która wprowadza duże zmiany do założeń programu. Zakłada ona m.in., że wojewoda będzie mógł zmieniać samorządowe plany zagospodarowania, czyli np. wydać pozwolenie na budowę apartamentowca w miejscu planowanego przedszkola. Rada Mieszkalnictwa przeformułowała założenia i podjęła decyzję o rządowych dopłatach do czynszów, które mogą wynieść nawet 20-30% w zależności od regionu i liczby członków rodziny.
Po zmianach czynsze mają być na poziomie rynkowym lub niewiele niższe, a rząd pomoże lokatorom, dopłacając do czynszu.
To zła wiadomość dla lepiej sytuowanych młodych Polaków, którzy liczyli na dopłaty do Indywidualnych Kont Mieszkaniowych, za pośrednictwem których mogliby kupić mieszkanie zamiast je wynajmować.
Przeformułowanie zasad programu na system dopłat do czynszów jest stoi w opozycji do tego co proponowano na początku, ale być może to jedyne wyjście z tej sytuacji.