Zmartwiona kobieta siedzi na podłodze, otoczona pudełkami ze spakowanymi rzeczami

Rok temu rynek najmu był w stagnacji. Spowolnienie gospodarcze i lockdowny nie sprzyjały wynajmowaniu mieszkań. Działo się tak zwłaszcza w miastach, z których zniknęli turyści, studenci lub pracownicy biur.

Później nastąpiły powroty rodaków z zagranicy, a studentów na uczelnie i pracowników do biur, a także napływ imigrantów zza wschodniej granicy (głównie z Ukrainy i Białorusi). Skutkiem był ponowny wzrost dynamiki na rynku nieruchomości, a co za tym idzie – cen najmu. Obecnie przeciętne stawki mogą być nawet o ok. 15% wyższe niż te sprzed roku.

Są też inne powody. Z rynku znikają tańsze mieszkania, ceny podnoszą fundusze inwestycyjne, skupujące mieszkania na wynajem, a z powodu inflacji rosną koszty utrzymania nieruchomości, które właściciele przerzucają na najemców. Kredyty są coraz droższe i trudniej dostępne, więc wielu Polaków nie zakupi własnego M, a będzie musiało je wynająć.

Wprowadzono co prawda regulacje w ramach Polskiego Ładu, które miały ułatwić Polakom zakup mieszkania – m.in. program „Mieszkanie bez wkładu własnego”, w ramach którego uczestnicy będą otrzymywać gwarancję bankową, będącą rodzajem zabezpieczenia w miejsce dotychczasowego wkładu własnego, czy ulgę mieszkaniową, w ramach której będzie można uwzględnić wydatki poniesione na spłatę kredytu (pożyczki) oraz odsetki od tego kredytu (pożyczki) zaciągniętego na zbywaną nieruchomość. Jest też możliwość wybudowania domu mieszkalnego o powierzchni do 70 m2 bez pozwolenia na budowę. Nie są to jednak rozwiązania dla wszystkich.

Jak radzą sobie z tym problemem inne państwa UE? Według danych Eurostatu (Europejskiego Urzędu Statystycznego), w okresie od 2010 do III kwartału 2021 r. najwyższy wzrost cen najmu w Europie zanotowano w Estonii – o 162 proc. i na Litwie – o 111 proc. W Polsce w tym czasie ceny skoczyły o niecałe 40 proc. (zaś tylko w ciągu ostatniego roku o 12 proc.)

W Niemczech działa mechanizm tzw. lustra czynszowego, który pozwala na określanie cen najmu na podstawie gromadzonych danych dotyczących stawek na rynku. Za jego wprowadzenie odpowiada samorząd, a cena za 1 m2 uwzględnia takie czynniki jak powierzchnia mieszkania, liczba pokoi czy lokalizacja. Mieszkania wynajmuje prawie połowa Niemców, a tradycja tworzenia mechanizmów regulacji czynszów sięga tam lat 70. Kilka miesięcy temu w Berlinie doszło do referendum, w którym obywatele opowiedzieli się za wywłaszczeniem wielkich funduszy najmu z powodu rosnących cen.

W Holandii w ciągu dekady ceny najmu wzrosły o 32 proc., a władze zakazały kupowania mieszkań w celach inwestycyjnych.

W Hiszpanii od 2010 r. ceny najmu wzrosły o 5 proc. – w rezultacie rząd wprowadził dekret o tzw. prawie mieszkaniowym, które daje państwu możliwość regulowania cen wynajmowanych mieszkań, co pozwala na interwencję w poszczególnych regionach, gdzie popyt na wynajem jest największy i ma służyć walce ze spekulacją.

Również w Szwecji, gdzie popyt na mieszkania znacznie przewyższa podaż, ceny najmu są regulowane odgórnie.

W ocenie raportu Banku Światowego z 1990 r., większość krajów świata stosowało lub stosuje jakąś postać regulacji czynszów najmu.

W Polsce istnieją pewne regulacje prawne dotyczące podwyżek: można podnieść czynsz raz do roku o wskaźnik inflacji, a każda wyższa podwyżka powinna być uzasadniona.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać