Rynek najmu przeżywa ostatnio prawdziwe oblężenie. Popyt na mieszkania generują zarówno osoby, których nie stać obecnie na kredyt, jak i uchodźcy zza wschodniej granicy. Jesienią dołączyli do tej grupy studenci, którzy wrócili do tradycyjnych form zajęć i szukali lokum w swoim mieście uniwersyteckim. Te czynniki sprawiły, że ceny najmu poszybowały, a inwestycja w mieszkanie do wynajęcia stała się niezwykle rentowna. Trend zwyżkowy mógłby ulec szybkiej korekcie, gdyby nie poważna zapaść w branży kredytowej. Czy ceny najmu wreszcie się ustabilizują?
Złote czasy dla najemców się kończą?
Najem nigdy nie był w Polsce tak popularny, jak w ostatnim roku. Oferty mieszkań do wynajęcia znikały błyskawicznie, a rentierzy mogli wybierać spośród wielu chętnych najemców. Sytuacja ta nadal się utrzymuje. Główną przyczyną jest trudna sytuacja kredytobiorcy i powiązana z tym seria wzrostów stóp procentowych. Osoby, które jeszcze rok temu starałyby się o kredyt, dziś najczęściej wynajmują mieszkanie. Jak wspominaliśmy na wstępie, popyt na rynku najmu dodatkowo wzmacniają obywatele Ukrainy, którzy musieli uciekać do Polski przed wojną. Tak wysoki popyt musiał skończyć się podwyżkami cen najmu. Po wielu miesiącach wysokich czynszów październik 2022 przyniósł wreszcie nowy trend.
Według danych portalu bankier.pl początek III kw bieżącego roku przyniósł pierwsze korekty ofertowych cen najmu mieszkań o dużym metrażu. Były one niższe niż we wrześniu, ale wciąż wyższe, niż jeszcze w sierpniu. Trend ten nie dotyczy małych mieszkań i kawalerek, które nadal cieszą się największą popularnością zarówno wśród kupców, jak i najemców. Średnie ceny ofertowe najmu małych lokali były wciąż wyższe niż we wrześniu i według analityków w ogóle najwyższe w historii. Fakt ten nie dziwi w świetle różnic między popytem a podażą. W październiku średnia cena ofertowa najmu mieszkań dwu- i trzypokojowych obniżyła się w Gdański o 2,4% a w Katowicach aż o 4,6% w ujęciu miesiąc do miesiąca. W przypadku obu tych miast były to wartości najniższe od maja tego roku.
Dane zebrane w raporcie jasno pokazują, że im większe mieszkanie, tym głębsza korekta ceny ofertowej. W przypadku lokali o powierzchni od 38 do 60 mkw spadki wyniosły od 1 do 4%. Gdy mieszkanie miało od 60 do 90 metrów cena czynszu potrafiła spaść nawet o 5,5 %. Tendencja ta jest jeszcze słabo dostrzegalna, bo po miesiącach zwiększonego popytu o konkretną korektę jest naprawdę trudno. Jednak już te dane pokazują, że najem w najbliższych miesiącach może stać się nieznacznie tańszy. Istnieje też scenariusz, według którego, podobnie jak w ofertach kupna mieszkań, na rynku najmu czeka nas jedynie stabilizacja cen na wysokim poziomie. Jest to prawdopodobne, ponieważ polski rynek nie notował jeszcze tak dużych podwyżek w skali roku i trend ten może być trudny do wyhamowania. Dobrym przykładem, który ilustruje skalę zjawiska jest Kraków. Tu w skali rok do roku ceny najmu wzrosły aż o 40% i nadal pozostają na tym poziomie.