Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, od 2010 roku liczba osób w wieku produkcyjnym systematycznie maleje. Podobnie jak ilość osób rozpoczynających edukację na studiach wyższych. W mediach głośno jest od jakiegoś czasu o problemie starzejącego się społeczeństwa polskiego, a prognozy są niepokojące. Szacuje się bowiem, że w przeciągu najbliższych 8 lat w Polsce ubędzie ponad 8 milionów mieszkańców, co stanowi ok. 20% obecnej populacji. Taka tendencja nie pozostaje bez znaczenia dla rynku nieruchomości, na którym już obecnie zaczynają być odczuwalne skutki niżu demograficznego.
Maleje liczba osób zainteresowanych wynajmem mieszkania. Widać to już w coraz większej liczbie polskich miast. Z perspektywy najemcy jest to zjawisko jak najbardziej korzystne, ponieważ, jeśli prognozy się sprawdzą, to niebawem klienci będą dyktowali warunki cenowe na rynku mieszkań. Powód do niepokoju mają jednak ich właściciele, którzy już mogą mieć problem ze znalezieniem lokatorów.
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku sprzedaży nieruchomości. Przede wszystkim coraz bardziej widoczna staje się dysproporcja w bogaceniu się społeczeństwa. Z jednej strony duża część młodych ludzi ze względu na mało stabilną sytuację gospodarczą, odkłada decyzję o usamodzielnieniu się na coraz później. Brak poczucia bezpieczeństwa finansowego oraz komfortu stałej pracy, powoduje także, że często rezygnują z posiadania dzieci lub decydują się na nie w wieku o wiele późniejszym, niż ich rodzice. Skutkiem tego jest starzenie się społeczeństwa, przy jednoczesnym niskim wskaźniku urodzeń. Potrzeby mieszkaniowe tej grupy będą zaspokajane małymi powierzchniami, jedno lub dwupokojowymi, i to takie mieszkania najszybciej znajdą właściciela.
Z drugiej jednak strony zwiększa się liczba osób zamożnych, a co za tym idzie, zapotrzebowanie na nieruchomości luksusowe, co można obecnie już odczuć. Deweloperzy zasilają rynek coraz większą ilością apartamentowców, w których cena za metr kwadratowy znacznie przewyższa możliwości statystycznego Kowalskiego.
Odważniejsi nie chcą czekać na poprawę sytuacji w kraju i za lepszym życiem wyjeżdżają za granicę. Po otwarciu unijnych granic wskaźnik emigracji osiągnął najwyższy poziom w historii. Część z tych osób decyduje się na powrót do kraju, ale pozostali nie chcą spadku poziomu życia, więc za granicą osiedlają się na stałe i to tam inwestują w nieruchomości swoje pieniądze.
Jedna z hipotez zakłada, że utrzymanie sprzedaży mieszkań na aktualnym poziomie potrwa maksymalnie przez następne pięć lat, kiedy to ludzie urodzeni w latach 77-86, w czasach wyżu demograficznego, będą nabywać nieruchomości. Kolejną grupą, ale mniejszą o niemal 1/3, są rodziny, które kierowane chęcią poprawy standardu życia, zdecydują się na zakup większego niż dotychczas mieszkania. Tu znaczną część mogą stanowić klienci o większej zasobności portfela, szukające wśród ofert luksusowych. Następna lata mogą przynieść spadek sprzedaży, ponieważ rynek zostanie dotknięty skutkami obecnie występującego niżu demograficznego.