Najnowsze prognozy demograficzne Eurostatu pokazują, że problem spadku liczby ludności dotyczy dwóch trzecich regionów w Unii Europejskiej, w tym również Polski. Badacze biorą pod uwagę zarówno spadającą liczbę urodzeń, jak i ruchy migracyjne w poszczególnych krajach. Warto zastanowić się, jak zmiany demograficzne wpływają na sytuację na rynku nieruchomości.
Część ekspertów rynku mieszkaniowego wskazuje inwestorom, jakie ryzyko wiąże się ze zmianami demograficznymi. Eurostat przewiduje, że za 30 lat w Polsce może być o ponad 10% mniej mieszkańców niż obecnie, co oznacza, że liczba ludności zmniejszy się aż o 4 mln. Dodatkowo mamy starzejące się społeczeństwo, a zgodnie z prognozami Głównego Urzędu Statystycznego, liczba gospodarstw domowych w naszym kraju za 10 lat zacznie spadać, osiągając wartość ok. 13,7 mln w 2050 r. Można więc wysnuć wniosek, że w sytuacji, gdy ludzi będzie coraz mniej, inwestowanie w mieszkania stanie się nieopłacalne. Ten scenariusz nie musi jednak się sprawdzić.
W ciągu ostatnich 3 lat wynagrodzenia w Polsce rosły 15 razy szybciej niż średnio w krajach UE. Jeśli tempo to utrzyma się, za ok. 20 lat być może osiągniemy w Polsce poziom wynagrodzeń równy średniej unijnej. Wiele wskazuje na to, że w końcu również do Polski zacznie trafiać większa liczba imigrantów. Obecnie najwięcej cudzoziemców, którzy osiedlają się w naszym kraju, pochodzi z Ukrainy, ale na rynku nieruchomości widać wzrost zainteresowania ze strony obywateli Indii. Również Polacy, którzy wyjechali do pracy za granicę, zaczną wracać do kraju.
Demografowie przewidują, że liczba ludności zmniejszy się w ponad 800 regionach, m.in. w Finlandii, Bułgarii, Włoszech, Grecji i Portugalii, ale nawet w krajach wyludniających się są regiony, gdzie liczba ludności wzrośnie. Sytuacja demograficzna ma się z kolei poprawić w Irlandii, Islandii i Szwecji. Jeśli chodzi o Polskę, Eurostat przygotował prognozy dla 73 regionów. Wynika z nich, że liczba mieszkańców zwiększy się jedynie w stolicy naszego kraju. Ze względu na atrakcyjny rynek pracy rozrastać się będę także miejscowości tworzące aglomeracje Gdańska, Poznania, Krakowa i Wrocławia. Pozostałe miasta czeka spadek liczby mieszkańców.
Eksperci podkreślają jednak, że spadek liczny ludności wcale nie musi negatywnie wpłynąć na rynek mieszkaniowy. Demografia nie jest jedynym czynnikiem kształtującym popyt na mieszkania. Równie ważna jest na przykład chęć poprawy warunków bytowych i stan mieszkań. Blisko co 10 mieszkanie w Polce powstało przed 1918 rokiem, równie dużo powstało w okresie międzywojennym. Budynki te nie są w najlepszym stanie technicznym. Co więcej, według danych Eurostatu, w Polsce mamy jeden z najwyższych w Europie wskaźników przeludnienia mieszkań – wynosi on 37,6%. Wysoki jest również wskaźnik określający młodych ludzi, którzy po zakończeniu edukacji i znalezieniu pracy wciąż mieszkają z rodzicami.
Biorąc pod uwagę odsetek osób, które mogą chcieć poprawić warunki, w jakich mieszkają, sytuacja na rynku nieruchomości może okazać się całkiem obiecująca. Zauważają to zagraniczne firmy, które w największych polskich miastach chętnie inwestują w mieszkania na wynajem. Podobnie na sytuację w perspektywie kilkudziesięciu lat powinni spojrzeć inwestorzy prywatni.