We wtorek (14 marca 2023) rząd zatwierdził program “Pierwsze Mieszkanie”, który ma być systemem pomocy w nabywaniu pierwszego lokalu mieszkalnego. Już od momentu pierwszych zapowiedzi propozycja rządu wzbudzała mieszane emocje – z jednej strony ogromne zainteresowanie wśród osób planujących zakup mieszkania lub domu, z drugiej krytykę, iż ceny nieruchomości ponownie wystrzelą w górę. Do grona krytyków dołączyło NBP, które wystosowało komunikat punktujący poszczególne założenia “Pierwszego Mieszkania”.
Rząd utrudnia pracę NBP
Aby zrozumieć krytykę wystosowaną przez Narodowy Bank Polski, musimy krótko przypomnieć, co się obecnie dzieje na rynku mieszkaniowym i czego to jest efekt. Boom w mieszkaniówce w minionych latach był efektem bardzo taniego kredytu. W Polsce rynek kredytowy to w większości kredyty o zmiennym oprocentowaniu, które zależne jest od poziomu wskaźnika WIBOR. WIBOR z kolei ustalany jest w oparciu o stopy procentowe. W ten sposób dochodzimy do NBP i jej organu – Rady Polityki Pieniężnej. To rada ustala poziom stóp procentowych na swoich posiedzeniach. Po co to robi? Jest to kluczowy element polityki pieniężnej, czyli dbania o to, aby polskie finanse były bezpieczne i stabilne. Stopy są podnoszone wtedy, gdy rośnie inflacja. Inflację w skrócie można określić jako spadek wartości pieniądza w sytuacji, gdy na rynek trafia go za dużo. A trafia on z kredytów – więc jeśli kredyt jest droższy, podaż pieniądza się obniża. Właśnie dlatego RPP w październiku 2021 zaczęła podnosić stopy. Kredyty zaczęły drożeć. Póki co nie znalazło to przełożenia na inflację, która w lutym 2023 była na rekordowym poziomie, przekraczającym 18%. Za to decyzje Rady wpłynęły na mieszkaniówkę.
Rynek mieszkaniowy w Polsce podtrzymywany jest głównie popytem, za którym stoją kredyty hipoteczne. Podnoszenie stóp procentowych spowodowało hamowanie akcji kredytowej, przez co popyt na mieszkania załamał się. Mieszkania stały się trudno dostępne, bo nie dość, że są drogie, to jeszcze przeciętny Kowalski nie jest w stanie uzyskać i spłacać kredytu w wysokości wystarczającej do nabycia własnego M. To zaczęło powodować coraz większe niezadowolenie wśród młodych. Rząd postanowił zareagować i ogłosił wdrożenie programu “Pierwsze Mieszkanie”, składającego się z dwóch filarów: “Bezpiecznego Kredytu 2%”, w którym rząd dopłaca do kredytów hipotecznych, dzięki czemu kredytobiorca spłaca ratę o stałym, niskim oprocentowaniu, oraz z “Konta Mieszkaniowego”, w ramach którego rząd dopłaca do oszczędności mających posłużyć jako wkład własny.
Tak to wygląda od strony rządu i osób planujących zakup mieszkania. Jednak wprowadzenie programu “Pierwsze Mieszkanie” będzie miało wpływ na całą gospodarkę, na co właśnie zwraca uwagę NBP:
“Proponowane w projekcie rozwiązania zaburzają mechanizm transmisji polityki pieniężnej. Wprowadzenie nierynkowej, subsydiowanej i stałej w czasie stopy procentowej, dotyczącej części kredytów mieszkaniowych w obecnych uwarunkowaniach gospodarczych osłabiłoby efekty podwyżek stóp procentowych NBP dokonanych od października 2021 r. i oddziaływałoby w kierunku osłabienia skuteczności polityki pieniężnej w przyszłości”
Czyli powstanie absurdalna sytuacja, gdy NBP, stojące na straży polskiego systemu finansowego, podejmuje bolesne dla obywateli decyzje, mające na celu stopować inflację, jednak rząd w tym samym czasie podejmuje inne decyzje, niwelujące sens działań Narodowego Banku Polskiego.
Jednak krytyka NBP wykracza poza finanse państwowe i uderza także w społeczny wymiar programu. Według banku centralnego problemu z za małą dostępnością mieszkań nie rozwiąże się stymulując stronę popytową rynku. To właśnie przez nadmierny popyt mamy do czynienia z drożyzną w mieszkaniówce. Potrzebna jest większa podaż i to właśnie tym powinien zająć się rząd, chociażby rozwijając sektor budownictwa społecznego. To nie wszystko, ponieważ NBP uważa, że środki pomocowe nie trafią do tych osób, do których powinny trafić. Ci, którym brakuje na wkład własny i nie mają zdolności kredytowej, nie załapią się do programu. Skorzystają osoby mogące wziąć kredyt na normalnych, rynkowych zasadach. Z tego względu, zdaniem NBP, “Pierwsze Mieszkanie” nie ma sensu ani społecznego, ani finansowego (chociaż zrozumiałe są intencje rządu, czyli chęć przypodobania się wyborcom oraz ratowania kluczowego sektora gospodarki, jakim jest budownictwo).