W Polsce najem nadal jest mniej popularny niż posiadanie własnego “M”. Dlaczego tak się dzieje?
Chociaż w Polsce buduje się coraz większą ilość mieszkań, to jednak nie wpływa to na zmianę nawyków naszego społeczeństwa. Wynajmowanie lokalu nadal jest traktowane przez większość Polaków jako metoda pośrednia i co najwyżej tymczasowa. Ogromna większość osób młodych deklaruje chęć zakupu własnego mieszkania, chociaż najczęściej wiąże się to z koniecznością zaciągnięcia kredytu na okres co najmniej 20 lat.
Warto jednak zauważyć, że ta cecha polskiego społeczeństwa bynajmniej nie jest czymś typowym dla społeczeństw wszystkich innych krajów. Wydaje się, że pod względem swoistego “kultu własności” Polacy znacząco przypominają społeczeństwa anglosaskie. Odsetek mieszkań na własność w Polsce, analogicznie do większości krajów Europy Środkowej i Wschodniej, jest bardzo wysoki – ok. 73 proc. mieszkań znajduje się w prywatnych rękach. Idzie za tym wręcz globalny proces wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych z powodu zaciągniętych kredytów hipotecznych. Jednocześnie, np. w takich społeczeństwach, jak francuskie, belgijskie czy hiszpańskie posiadanie własnego lokum wcale nie jest w sposób powszechny traktowane jako rozwiązanie lepsze, niż wynajem.
Czy w Polsce istnieje spójna polityka mieszkaniowa?
Niestety odpowiedź na powyższe pytanie może być jedynie negatywna. To wciąż rynki finansowe dyktują nie tylko ceny mieszkań, ale również sposób oraz liczebność ich budowy, formę zagospodarowywania określonych dzielnic i tak dalej. Z tego powodu sytuacja polskich konsumentów bynajmniej nie może uchodzić za komfortową: bowiem tak naprawdę Polacy grają na zasadach ustalonych przez rynki, a rynkom jak wiadomo chodzi jedynie o własną korzyść.
Ostatnie lata co prawda przyniosły pewne zabiegi w kierunku regulacji sektora mieszkaniowego, jednak rezultaty tych działań są naprawdę mizerne i w globalnym ujęciu nie mają właściwie żadnego wpływu na całościowy obraz polskiego sektora mieszkaniowego.
Czy to niebezpieczna sytuacja?
Specjaliści od dłuższego czasu mówią o zjawisku znanym jako “wielkie uhipotecznienie” gospodarki. Pomimo rosnących kosztów mieszkań, a także faktu, iż kredyty na zakup mieszkania z zasady są produktami o wysokim ryzyku- Polacy nadal masowo zadłużają się w celu zakupu własnego lokum.
Czy grozi nam powtórka scenariusza, jaki miał miejsce na przykład w Hiszpanii? Tam również przez długi czas modelem zdecydowanie dominującym był już wspominany “kult własności”, czyli masowe kupowanie przez obywateli własnych mieszkań na kredyt. W pewnym momencie jednak ceny nieruchomości w Hiszpanii nie tylko przestały rosnąć, ale w krótkim czasie zanotowały ogromny spadek. Jednocześnie doszło do znaczącego pogorszenia sytuacji finansowej statystycznego obywatela. Na skutek tego, w przeciągu kilkunastu miesięcy, wielu Hiszpanów straciło zdolność spłacania zaciągniętych kredytów. Sprzedaż posiadanego mieszkania również nie była żadnym rozwiązaniem problemu, ponieważ z jednej strony mieszkania ogromnie straciły na wartości, z drugiej zaś strony radykalnie zmniejszył się popyt na nieruchomości.
Czy taka sytuacja może mieć miejsce również w Polsce? Wciąż rosnące ceny mieszkań to tendencja, która prędzej czy później musi się załamać. Z drugiej strony na razie jednak nic nie sygnalizuje np. problemów z bezrobociem w naszym kraju lub też możliwości tak gwałtownego załamania gospodarczego, jakie miało miejsce chociażby w Hiszpanii.