Mimo że stawki w sektorze najmu stabilizują się, na bezpieczny dla budżetu wynajem kawalerki stać obecnie mniej niż ⅓ mieszkańców dużych miast. Statystycznie prawie dwie pary na trzy mogą sobie pozwolić na lokum obejmujące dwa pokoje. Oczywiście możliwości finansowe lokatorów są bardzo zróżnicowane w zależności do regionu, ale ogólna sytuacja najemców w Polsce nie jest najlepsza.
Najem pochłania zbyt dużą część budżetu
Ekonomiści stosują prostą zasadę do oceny stabilności finansowej najemców. Jeśli koszty mieszkania nie pochłaniają więcej niż 30% dochodów, można mówić, że sytuacja jest dobra. Jednak przy takim podejściu na bezpieczny najem kawalerki stać niecałe 33% jednoosobowych gospodarstw domowych w miastach wojewódzkich. W najgorszej sytuacji są potencjalni lokatorzy mieszkający w Warszawie i Gdańsku. W tych dwóch ważnych ośrodkach miejskich na wynajem dwupokojowego mieszkania stać od 50 do 60% par.
Analityk HREIT Bartosz Turek zauważa, że łatwo dziś ocenić skalę drożyzny w segmencie najmu. Jeśli singiel mieszkający w dużym mieście chciałby wydawać 30% dochodów na kawalerkę w popularnej lokalizacji, musiałby zarabiać minimum 10 tysięcy złotych netto. Takie zarobki wciąż osiąga w Polsce niewiele osób. W świetle tych liczb widać wyraźnie, że na stabilny najem stać dziś najwyżej ⅓ mieszkańców dużych miast. Jak wspominaliśmy, o bezpieczny najem najtrudniej jest w Warszawie i Gdańsku. W tych miastach może sobie na niego pozwolić około 27% singli, którzy chcieliby mieszkać w dobrze zlokalizowanych kawalerkach. Niewiele lepsza sytuacja panuje we Wrocławiu, Szczecinie i Lublinie, tam na lokum jednopokojowe w Śródmieściu stać najwyżej 30% osób samotnych.
Nie wszędzie tak źle
Na szczęście istnieją w Polsce miasta, gdzie stawki najmu są bardziej przyjazne dla potencjalnych lokatorów. Takim ośrodkiem z pewnością jest Gorzów Wielkopolski. Tam niemal połowa, czyli 45% singli zatrudnionych na umowę o pracę przeznaczy na przeciętną kawalerkę najwyżej 30% swoich dochodów. Podobnie jest też w części większych miast czyli w Toruniu, Łodzi, Kielcach i Katowicach. W tych miejscach na bezpieczny najem może sobie pozwolić 40% jednoosobowych gospodarstw domowych.
Pary, w których dwie osoby pracują, dysponują zwykle większym budżetem, ale potrzebują do wygodnego życia większego metrażu. Na wynajem dwupokojowego pokoju, którego czynsz pochłonie maksymalnie 30% zarobków, może sobie pozwolić 63% par mieszkających w miastach wojewódzkich. Mowa tu o lokalach w przeciętnej cenie i lokalizacji poza najlepszymi dzielnicami. Wśród par w najgorszej sytuacji znów są najemcy z Warszawy i Gdańska. Na bezpieczny najem w tych lokalizacjach może sobie pozwolić odpowiednio 52 i 59% dwuosobowych gospodarstw domowych. Oznacza to, że ponad 40% par wynajmujących mieszkanie jest zmuszona przeznaczyć na ten cel więcej niż ⅓ wspólnego budżetu. Dużo lepsza sytuacja panuje w Białymstoku, Bydgoszczy, Kielcach i Olsztynie. W tych miastach dwie na trzy pary mogą sobie pozwolić na stabilny najem.