Rozpoczyna się kolejny tydzień obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Oznacza to problemy wielu branż, w szczególności usługowej i turystycznej. Czy odbije się to również na rynku najmu?
Koronawirus zainfekował gospodarkę
Sytuacja związana z pandemią jest bardzo dynamiczna, co kilka dni pojawią się kolejne komunikaty, nakazy i zakazy. Obecnie zamknięte pozostają restauracje, puby, sklepy inne niż spożywcze, salony kosmetyczne czy fryzjerskie, jednak wiele firm z innych branż również boryka się z problemami, z uwagi na znaczny spadek liczby wpływających zleceń. Brak przychodów oznacza zwolnienia, które już się rozpoczęły, a ich skala może jeszcze wzrosnąć. Pojawia się wiele teorii na temat tego, jaki może mieć to wpływ na gospodarkę, jednak tak naprawdę wszystko zależy od czasu, przez jaki stan ten się jeszcze utrzyma, a tego na dzień dzisiejszy nikt nie jest w stanie powiedzieć.
Wpływ epidemii na rynek wynajmu mieszkań
Rynek najmu zależny jest od wielu czynników. W ostatnich latach napędzany był przede wszystkim przez najem któroterminowy oraz pracowników z Ukrainy, którzy stali się istotną grupą najemców. Najem krótkoterminowy natomiast jest nierozerwalnie związany z branżą turystyczną, a ta póki co stoi. W tej chwili podróżowanie jest właściwie niemożliwe, a już na pewno nie w celach turystycznych. Natomiast sytuacja gospodarcza, związana z zastojem wielu firm, może skutkować masowymi zwolnieniami, w tym również pracowników z zagranicy, którzy wobec braku pracy wrócą do swoich domów, zostawiając lukę na rynku najmu. Pracownicy tacy zatrudniani byli głównie w branży produkcyjnej, usługowej, gastronomicznej, hotelarskiej, czy w budownictwie. Pierwsze cztery borykają się obecnie ze znacznym spadkiem, lub brakiem zleceń, za wcześnie natomiast aby mówić o wpływie pandemii na branżę budowlaną.
Co wysoce prawdopodobne, zmieni się oferta mieszkań na wynajem, a już na pewno nie będzie się ona rozrastać w skali, w jakiej miało to miejsce w ostatnich dwóch-trzech latach. Wynika to z dużego zaostrzenia przez banki wymagań dotyczących kredytobiorców, co może skutkować gwałtownym spadkiem liczby udzielanych kredytów, a już na pewno takich, które zaciągane były jako inwestycja na zakup mieszkania pod wynajem.
Koniec boomu?
Im dłużej potrwa stan epidemiczny w Polsce, tym więcej osób straci pracę, a to będzie oznaczać, że część z nich będzie wracać do swoich rodzinnych domów, albo szukać tańszych form wynajmowania i przeniesie się do pokojów w mieszkaniach wieloosobowych. Zresztą wzmożone zainteresowanie tego rodzaju ofertami było zauważalne na początku wprowadzenia ograniczeń, o czym mówi główny analityk HRE Investments Bartosz Turek. „(…)w ostatnich kilku dniach mieliśmy do czynienia z dużym wzrostem popytu na pokoje na wynajem w dużych miastach. Mogło być to związane z tym, że studenci zostali zmuszeni do opróżnienia uczelnianych akademików. Część z nich (najpewniej koło 10-20 proc.) postanowiła zostać w mieście, aby wywiązywać się z podjętych zobowiązań – np. pracować – o ile nie mogą wykonywać swojej pracy w trybie zdalnym” – wyjaśnia ekspert.
Z drugiej strony już teraz spadło zainteresowanie ofertami najmu krótkoterminowego, a rezerwacje są odwoływane. Być może właściciele tych lokali zmuszeni będą zmienić swój sposób prowadzenia inwestycji i przestawić się na najem długoterminowy