Ustawa o gwarantowanym kredycie mieszkaniowym została przyjęta przez Sejm. Będzie więc procedowana przez Senat i wygląda na to, że jest spora szansa na wprowadzenie jej w życie. Krytykuje to wielu ekspertów, w tym NBP. Co ciekawe, bank centralny m.in. wskazuje na ryzyko dalszego wzrostu cen mieszkań. To wyczulenie może dziwić, jako że obecnie to właśnie polityka NBP i decyzje RPP w dużym stopniu napędzają inflację, które przekłada się na drożyznę w mieszkaniówce.
Kredyt hipoteczny bez wkładu własnego
Możliwość zaciągnięcia kredytu hipotecznego bez wkładu własnego to jeden z zapowiadanych elementów Polskiego Ładu. Jak z innymi prospołecznymi pomysłami PiS-u, tak i tu mieliśmy do czynienia z brakiem wiary, że taki program w ogóle ujrzy światło dzienne, że jest tylko pustą deklaracją. Jednak regulująca go Ustawa o gwarantowanym kredycie mieszkaniowym już została przeprowadzona przez Sejm.
Ustawa ta zakłada, że państwo będzie mogło wystąpić jako gwarant wkładu własnego przy kredycie na mieszkanie lub dom. Gwarancja ta obejmie maksymalnie 20% całego kredytu i nie więcej niż 100 tysięcy złotych. Do tego będzie możliwość umarzania tej kwoty, co będzie powiązane z dzietnością zadłużonego małżeństwa.
Kredyty bez wkładu wzbudzają obawy
Możliwość zaciągnięcia kredytu bez wkładu własnego oznacza, że do grona klientów banków i deweloperów dołączy kolejna duża grupa – osoby, które posiadają zdolność spłacanie comiesięcznej raty, jednak nie były w stanie odłożyć na wkład własny. Krytycy pomysłu uważają, iż jeśli ktoś nie jest w stanie zbudować chociaż takich oszczędności, nie powinien być traktowany jako wiarygodny kredytobiorca. Wkład własny jest nie tylko formą zabezpieczenia interesów banku w przypadku zmian LTV, ale też sposobem na weryfikację zdolności kredytowej klienta.
W opinii NBP krytykującej pomysł kredytów bez wkładu czytamy, że doprowadzi to do wpuszczenia na rynek mieszkaniowy kolejnej dużej grupy. To przełoży się na jeszcze większy popyt i spowoduje dalsze windowanie cen. Według ekspertów z NBP taka sytuacja może prowadzić do skutków odwrotnych od zamierzonych, ponieważ dla wielu osób przekreśli możliwość zakupu własnego M, ponieważ to zrobi się za drogie.
NBP wskazuje także na to, iż program udzielania kredytów bez wkładu stworzy zagrożenie dla sektora bankowego. Po kryzysie z 2008 roku, który został wywołany głównie zbyt luźną polityką kredytową, KNF wprowadziło tzw. Rekomendację S. Nakłada ona na banki obowiązek wymagania wkładu własnego, obecnie w wysokości 20% zadłużenia. Ma to zapobiec sytuacji z 2008 roku, gdy zaciągano kredyty na 100%, a nawet 110% wartości mieszkania lub domu. Gdy doszło do spadku cen nieruchomości, wskaźniki LTV szybko przekroczyły bezpieczne poziomy, a tym samym sytuacja kredytobiorców stała się niestabilna.
NBP uważa, że posunięcie rządu jest obchodzeniem już wypracowanych metod ostrożnościowych i może ponownie doprowadzić do niestabilności sektora kredytów hipotecznych.
Jak będzie działać kredyt z gwarantowanym wkładem?
Na koniec przypomnijmy, iż nowy program nie jest systemem dopłat. Rząd nie dopłaci do mieszkania ani złotówki, przynajmniej w podstawowym wariancie, w momencie zaciągania kredytu (później możliwe są dopłaty z tytułu narodzin kolejnych dzieci). Za to rząd wystąpi jako gwarant wkładu własnego, tj. zobowiązuje się do spłaty tych 20% w sytuacji, gdy powstanie problem z wypłacalnością klienta. Jeżeli wszystko będzie szło planowo, klient sam spłaci całą kwotę zadłużenia, przy czym w pierwszej kolejności będzie regulowane zobowiązanie kapitałowe na poczet gwarantowanego wkładu własnego.