Rynek wynajmu mieszkań ostatnio przeżywał trudny okres. O ile w przypadku sprzedaży lokali mieszkalnych kłopoty wywołane pandemią i lockdownami były przejściowe i finalnie doprowadziły do jeszcze większej koniunktury, o tyle mieszkania na wynajem przez ostatnie dwa lata cieszyły się niższym zainteresowaniem niż przed epoką COVID-a. Pandemia była czynnikiem nie do przewidzenia, który zmienił funkcjonowanie tego kawałka rynku nieruchomości. Teraz sytuację kompletnie odmienia kolejne zdarzenie nieprzewidziane przez analityków – wojna w Ukrainie.
Agresja Rosji na Ukrainę wywołała falę uchodźców napływającą przez naszą wschodnią granicę. Mówi się już o ponad 3 milionach Ukraińców, którzy przyjechali do nas szukać schronienia. Część z nich pojechała dalej na zachód, część wróciła do swojego kraju, gdy sytuacja w zachodniej Ukrainie się uspokoiła, jednak nadal około 2 milionów osób przebywa u nas. Te osoby muszą gdzieś mieszkać. Rząd nie zdecydował się na tworzenie obozów uchodźców, ale stworzył system dopłat, zachęcający Polaków do udostępniania uchodźcom mieszkań i pokoi (co zresztą Polacy robili spontanicznie od pierwszego dnia wojny, jeszcze bez żadnych deklaracji rządu o dopłatach).
Pojawienie się tak dużej liczby osób szukających tymczasowego miejsca zamieszkania momentalnie zmieniło sytuację na rynku najmu. Wszystkie portale z ogłoszeniami odnotowały drastyczny spadek dostępnych ofert, np. Otodom informuje, iż od końca lutego do końca marca liczba anonsów wynajmu mieszkań we Wrocławiu została zredukowana aż o 75%.
Dane dla poszczególnych miast wyglądają następująco:
Miasto | Liczba ofert – 24.02.2022 | Liczba ofert – 31.03.2022 | Różnica w procentach |
Gdańsk | 664 | 212 | -68,1% |
Katowice | 905 | 409 | -54,8% |
Kraków | 2011 | 559 | -72,2% |
Łódź | 739 | 295 | -60,1% |
Lublin | 308 | 99 | -67,9% |
Poznań | 1142 | 522 | -54,3% |
Szczecin | 669 | 313 | -53,2% |
Warszawa | 5673 | 2258 | -60,2% |
Wrocław | 1432 | 362 | -74,7% |
Za rosnący popyt głównie odpowiedzialni są uchodźcy z Ukrainy, jednak do nich dołącza coraz liczniejsza grupa tych, których nie stać na kredyt na mieszkanie. RPP wciąż podnosi stopy procentowe i własne M staje się marzeniem poza zasięgiem przeciętnego Kowalskiego. Mieszkać zaś gdzieś trzeba, więc osoby te trafiają na rynek wynajmu.
Taka sytuacja oczywiście przełożyła się na stawki najmu, które rosną bardzo dynamicznie, często w dwucyfrowym tempie. Wzrosty są różne, zależnie od miasta oraz metrażu. Przykładowo w ujęciu miesiąc do miesiąca zdrożały lokale mieszkalne o powierzchni do 38 mkw w Łodzi – o 11%. Ogólnie widać tendencję do podnoszenia cen mieszkań małych oraz średnich, w segmencie mieszkań dużych sytuacja jest bardziej stabilna. Jest to zrozumiałe, ponieważ uchodźcy szukają raczej ekonomicznych rozwiązań.
Nakreślona powyżej sytuacja znajduje odzwierciedlenie w nastrojach pośredników w obrocie nieruchomościami. Są one badane przez portal Nieruchomosci-online.pl w ramach badania INPON. Badanie ma cykl kwartalny i co kwartał widać spadek optymizmu agentów. Tak się działo dotychczas, ponieważ ostatni odczyt pokazuje skokowy wzrost ocen rynku najmu. W przypadku kawalerek na wynajem ocena zmieniła się o +27,6% (z 57,30 punktu na 73,10 punktu), a w przypadku ogólnie mieszkań na wynajem o +32% (z 56,80 punktu na 75,00 punktu). Znamienny jest więc ten kontrast między oceną rynku kupna i sprzedaży mieszkań a oceną rynku najmu. Optymizm ten nie dotyczy lokali użytkowych, gdzie pośrednicy nie widzą zbyt dobrych perspektyw ani dla sprzedających, ani dla wynajmujących, co definitywnie świadczy o wpływie fali uchodźców na tę ocenę.