Najnowszy raport Centrum Analiz PKO BP przewiduje znaczące zmiany na rynku nieruchomości. Według ekspertów kolejne podwyżki stóp procentowych przez RPP skutecznie zniechęcą kredytobiorców, a tym samym przyczynią się do osłabienia dotychczasowego popytu na mieszkania. Ceny nieruchomości natomiast, choć dalej pozostające w tendencji wzrostowej, mają powoli się stabilizować i rosnąć w tempie ok. 5% rocznie.
Zdaniem ekspertów, ostatnie decyzje Urzędu Regulacji Energetyki o podniesieniu cen prądu o 34% i gazu o 54%, do kwietnia przyszłego roku, dodatkowo napędzą inflacje do poziomu 9,4% . W konsekwencji czekają nas znaczne podwyżki stóp procentowych. Analitycy mówią już nawet o poziomie 3,58%. Jeśli do tego dojdzie, będzie to oznaczało, że raty kredytów mogą wzrosnąć w ciągu roku o aż 292 zł miesięcznie, od każdych 100 tys. zł pozostających do spłaty. Oczywiście, nie oznacza to załamania zdolności kredytowej Polaków, ale bez wątpienia znacznie ograniczy to dostępność kredytów hipotecznych u tych z niższymi dochodami. Nie da się ukryć, że część w obawie przed kolejnymi podwyżkami i przyszłością, zacznie rozważać wynajem jako bezpieczniejszą i bardziej przewidywalną opcję.
Ponadto, wzrost stóp procentowych i docelowy spadek inflacji mogą osłabić trend inwestowania w nieruchomości jako bezpiecznej lokaty oszczędności. Ceny mieszkań, choć wolniej, nadal będą rosnąć, ale przy zmniejszonym popycie na lokale, płynność inwestycji zmaleje. Dodatkowo, wzrost WIBORu sprawi, że obligacje korporacyjne z oprocentowaniem powyżej 6% brutto mogą się stać interesującą alternatywą do kupna kolejnego mieszkania, tym bardziej, iż stopy zwrotu z wynajmu również zmalały w porównaniu do lat ubiegłych.
W trzecim kwartale br. wynagrodzenia wzrosły średnio o 9,4% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Z drugiej strony, ceny nieruchomości w Polsce są tak bardzo wysokie, że na liście przeciętnej płacy pozwalającej na zakup ilości metrów kwadratowych mieszkania w Europie jesteśmy drudzy od końca. Za nami jest tylko Białoruś.
Raport PKO BP wspomina, że jak wynika z monitoringu rynków mieszkaniowych w III kw. br. w największych miastach w Polsce, sprzedaż deweloperska zmalała o 23% w porównaniu z poprzednim kwartałem. Giełdowy indeks WIG-nieruchomości, pokazujący zmiany kursów deweloperów, głownie mieszkaniowych, zmalał w bieżącym kwartale o 15,3%. Najwięksi deweloperzy z rynku mieszkaniowego, od września do 20 grudnia zaliczają spadki od 5-56%. Nie dotyczy to jednak tych, specjalizujących się w rynkach biurowych czy galeriach handlowych. Sytuacja ta tłumaczona jest, nie wzrostami rat kosztów kredytów spłacanych przez samych deweloperów czy skokiem cen materiałów budowlanych, a właśnie przewidywanym przez giełdę, zmniejszeniem popytu na lokale mieszkalne.
Również zakładana przez rząd liczba ok. 80 tys. kredytobiorców, chcących skorzystać z rozwiązań w ramach Polskiego Ładu, w obliczu rosnących wymagań i zacieśnianiu polityki kredytowej banków, wydaje się mało realna do osiągnięcia.
Dokładniejsze omówienie raportu znajdziesz tutaj: “Koniec boomu w mieszkaniówce?”.