Rynek mieszkaniowy

Polaków coraz mniej, a ceny mieszkań coraz wyższe – jak to możliwe?

Mieszkania w Polsce drożeją, mimo że liczba ludności w Polsce spada. Dlaczego tak się dzieje? Według ekspertów jednym z czynników napędzających wzrost cen jest zmieniający się przez lata model rodziny w Polsce.

Ceny mieszkań rosną, liczba ludności spada

Między 2006 a 2023 rokiem ceny mieszkań wzrosły o ponad 100%. Z danych historycznych średniorocznych cen nieruchomości z 17 największych miast Polski wynika, że ceny ofertowe na rynku pierwotnym 19 lat temu wynosiły średnio 4 207 zł/1mkw., a na rynku wtórnym – 4 102 zł/1 mkw. Według tych samych danych w 2023 roku średnie ceny mieszkań wynosiły 10 620 zł/1 mkw. na rynku pierwotnym i 9 611 zł/1mkw. na rynku wtórnym. Wyraźnie widać więc zdecydowany wzrost cen na przestrzeni tych 19 lat. W tym czasie populacja Polski zmniejszyła się z 38,14 miliona do 36,69 miliona osób. Skoro liczba ludności spadła, to dlaczego ceny nieruchomości rosną?

Liczba ludności spada, liczba gospodarstw rośnie

Jak zauważyli analitycy Banku Pekao, liczba gospodarstw domowych od roku 2006 wzrosła o 20%, a liczba gospodarstw par bez dzieci i singli bez dzieci wzrosła odpowiednio o 54 i 97%. Według analityków liczba gospodarstw urosła o 2,5 miliona, ponieważ obecnie młodzi ludzie nie łączą się w pary, mieszkają sami, przez co generują popyt na mieszkania dla singli. Eksperci przekazali również dane, z których wynika, że w latach 90. rodziło się aż o 85% więcej dzieci niż obecnie (464 tys. vs. 252 tys.). Jednocześnie budowano wtedy znacznie mniej mieszkań, bo aż 55% mniej niż teraz (89,5 tys. rocznie vs. 200,4 tys.). Średniorocznie budujemy w Polsce o 149% więcej mieszkań niż w latach 90., o 78% więcej niż w latach 2000- 2009 oraz o 40% więcej niż w latach 2010- 2019.

Kryzys demograficzny się pogłębia

Postępuje zmiana modelu rodziny w Polsce, co oznacza, że wzrasta tendencja do samotnego życia wśród Polaków. Coraz częściej żyją oni jako single lub pary bezdzietne, a to przyczynia się do pogłębiania kryzysu demograficznego. Pod koniec minionego roku GUS oszacował, że do 2060 roku liczba ludności w Polsce spadnie o 6,7 miliona wobec roku 2023. Należy mieć jednak świadomość, że liczba ludności spada od 2012 roku (z wyjątkiem roku 2017, gdy odnotowano niewielki wzrost liczby ludności). Prognozy demograficzne są więc dla Polski zdecydowanie niekorzystne. Na potwierdzenie – w zeszłym roku liczba urodzeń była najniższa w całym okresie powojennym. Według wstępnych danych wynosiła on 252 tys., czyli ponad 20 tys. mniej niż w roku 2023. Z drugiej zaś strony, jak poinformowała Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE, w rozmowie z portalem rp.pl., prognozowane zmiany nie mają gwałtownego charakteru i nie dotkną wszystkich lokalizacji w Polsce w jednakowym samym stopniu. Dodała też, że według prognoz GUS, w najbliższych pięciu latach liczba ludności wzrośnie średnio w co szóstym powiecie, mimo spadku w skali całego kraju. Co więcej, prognozowany jest przyrost ludności dla Warszawy czy Krakowa nawet w perspektywie do roku 2060.

Zostaw komentarz

Może Ci się także spodobać