Polski rząd wkrótce chce powołać nową spółkę. Będzie ona notowana na giełdzie i może wypłacać dywidendy. Dodatkowo również będzie wynajmować mieszkańcom kraju nieruchomości. Jednak wszystko wskazuje na to, że mimo licznych obietnic polskie REIT-y wcale nie będą tak atrakcyjne jak ich odpowiedniki z zagranicy. O co w tym wszystkim chodzi?
REIT to działające na całym świecie spółki specjalnego przeznaczenia bądź fundusze inwestycyjne, które zajmują się inwestowaniem w nieruchomości komercyjne pod wynajem. Cieszą się one bardzo dużą popularnością w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie Zachodniej. Wszystko to przez specjalne preferencje podatkowe przyznane przez poszczególne rządy. To właśnie na ich działalności mają być wzorowane założenia ustawy FINN, a więc polski odpowiednik wspomnianych REIT-ów.
Zgodnie z podanymi do wiadomości publicznej założeniami projektu, ustawa ma wprowadzić na polski rynek spółkę, która inwestuje w najem nieruchomości. Ma się ona w praktyce stać istotnym uzupełnieniem rządowego programu Mieszkanie Plus. Nowa ustawa o firmach inwestujących w najem nieruchomości, a więc F.I.N.N. wejdzie w życie już w styczniu przyszłego roku. Pierwsze założenia są dość ciekawe. Spółka będzie notowana na giełdzie, a jej kapitał wyniesie co najmniej 50 milionów złotych. Przychody mają być uzyskiwane z wynajmu minimum pięciu nieruchomości. Oprócz tego będzie regularnie wypłacać dywidendę. Jej działalność ma w dużym stopniu wpłynąć na rozwój budownictwa czynszowego w kraju i dać spory zastrzyk gotówki dla tego typu inwestycji.
Eksperci do tego pomysłu podchodzą jednak ze sporą rezerwą. O swoich obawach głośno mówią już od kilku miesięcy. Spółka F.I.N.N. z punktu widzenia inwestora ma jedną podstawową wadę. Przede wszystkim cechuje się niemal zerową dywersyfikacją portfela inwestycyjnego. Doskonale radzące sobie na rynku REIT-y są atrakcyjne dzięki zróżnicowaniu w rodzajach inwestycji. Obiekty mieszkalne stanowią w ich przypadku tylko niewielką część. Spółki w praktyce inwestują w różnorodne nieruchomości – magazyny, hale biurowe i handlowe czy mieszkania. Zgodnie z założeniami nowej ustawy, FINN pozwalać będzie tylko na inwestowanie w nieruchomości mieszkaniowe. To spore i bardzo ryzykowne ograniczenie.
Eksperci są zdania, że FINN powinny mieć możliwość inwestowania także w inne nieruchomości. Polski Związek Firm Deweloperskich zwraca uwagę na fakt, że obecnie w kraju niemal 90% nieruchomości komercyjnych znajduje się w rękach inwestorów zagranicznych. Dlatego dopuszczenie firm inwestujących w najem tego typu nieruchomości wzmocniłoby inwestorów z Polski także na rynku nieruchomości komercyjnych. Tego rodzaju lokale są o tyle atrakcyjne, że dają szansę na uzyskanie naprawdę wysokich zysków.
Krytyce poddaje się też propozycję odnośnie kapitału zakładowego FINN. Pojawiają się zdania, że 50 mln zł to stanowczo za dużo. Kapitał ten przekracza 500 razy minimalny kapitał zakładowy dla spółki akcyjnej, o którym mówi kodeks spółek handlowych. Może on stanowić poważną barierę dla inwestorów.