Polski rynek nieruchomości przechodzi aktualnie dość trudny okres. Wyraźnie pokazują to w szczególności dane dotyczące trzech dużych miast. Wygląda na to, że sprzedający sprawdzają, jak bardzo można jeszcze podnosić ceny nieruchomości, pomimo że obecnie zainteresowanie kupujących spadło.
Ceny mieszkań są nienaturalnie wysokie, zwłaszcza że mamy dość niski popyt. Nic jednak nie wskazuje na to, żeby trend ten miał ulec zmianie. Co więcej, w niedalekiej perspektywie jest uruchomienie nowego rządowego programu „Mieszkanie na start” i sprzedający liczą na wzrost popytu w drugiej połowie bieżącego roku.
W ostatnim czasie na rynku nieruchomości widać mniejsze zainteresowanie kupujących, jednak ceny w ogłoszeniach wcale nie spadają – wręcz przeciwnie. Analitycy uważają, że sprzedający czekają na wzrost popytu w drugiej połowie roku, kiedy uruchomiony zostanie program „Mieszkanie na start” i dlatego nie chcą obniżać cen. Jak podaje Expander w raporcie przygotowanym wspólnie z Rentier.io, w 13 na 17 polskich miast ceny mieszkań w lutym bieżącego roku w porównaniu z cenami w styczniu wzrosły. Największe podwyżki miały miejsce w Katowicach – wyniosły aż 7,7 procent. Porównując z kolei dane rok do roku, uwagę zwraca sytuacja w Krakowie, Katowicach i Warszawie, gdzie ceny wzrosły najbardziej. Jedynie w czterech badanych miastach odnotowano obniżki średnich cen mieszkań. Nieruchomości staniały o 3,9 proc. w Radomiu, o 3,7 proc. w Białymstoku, o 0,6 proc. w Szczecinie i o jedyne 0,3 proc. w Gdyni.
Stolica małopolski zdecydowanie przoduje, jeśli chodzi o podwyżki cen mieszkań w skali roku. W lutym 2024 w porównaniu z lutym 2023 roku wzrost cen mieszkań w Krakowie wyniósł aż 39 procent. Nieco mniej, ale również dużo wzrosły ceny lokali mieszkalnych w Katowicach – tam podwyżki wyniosły 29 procent rok do roku i w Warszawie – wzrost o 28 procent. Kolejne miasta, gdzie ceny nieruchomości w skali roku wzrosły o ponad 20 procent to Łódź (+ 22 proc.) oraz Wrocław (+ 21 proc.).
Na rynku nieruchomości zauważalny jest spadek popytu na kredyty mieszkaniowe. Biuro Informacji Kredytowej podało, że w lutym 2024 roku do banków trafiło 26 tysięcy wniosków kredytowych. Najmniejszy popyt na kredyty mieszkaniowe odnotowano w ostatnim czasie na przełomie 2022 i 2023 roku, kiedy miesięcznie składano 12-13 tysięcy wniosków. Jednak obecna sytuacja, chociaż nie najgorsza, zdecydowanie odbiega od IV kwartału 2023 roku, kiedy do banków trafiało średnio 42 tysiące wniosków o kredyty mieszkaniowe w miesiącu. W bieżącym roku prawdopodobnie jedynym czynnikiem, który ma szansę ożywić popyt na kredyty hipoteczne, będzie uruchomienie programu „Mieszkanie na start”. Zgodnie z prognozami raczej nie można liczyć na obniżenie stóp procentowych, a to oznacza, że kredyty hipoteczne udzielane na warunkach rynkowych wciąż będą dość drogie. Obecnie w przypadku kredytów z 20-procentowym wkładem własnym stałe oprocentowanie wynosi średnio 7,58 proc., a przy niższym wkładzie własnym, tj. 10 proc., oprocentowanie jest na poziomie 8,03 proc