Wiedzy dotyczącej liczby pustostanów dostarczył nam Narodowy Spis Powszechny, przeprowadzony w 2021 roku. Zebrane dane pokazują, że w naszym kraju jest obecnie 1,8 miliona niezamieszkałych lokali. To dość duża liczba szczególnie w świetle braku nieruchomości, z którym borykają się na przykład samorządy.
Skąd tyle pustostanów, gdy potrzeba mieszkań?
Przyczyny takiego stanu rzeczy są złożone i jest ich z pewnością wiele. Nie mamy jednak na ten temat twardych danych, ponieważ GUS nie zebrał do tej pory tego rodzaju informacji. Można się tylko domyślać, że część właścicieli pustych mieszkań nie wynajmuje ich z obawy przed surowym prawem lokatorskim lub z innych przyczyn. W Polsce coraz więcej jest też nieruchomości zajmowanych lub wynajmowanych turystom tylko w okresie letnim. Problem pustostanów jest szczególnie widoczny na wsiach. Młodzi przenoszą się do miasta lub budują nowe domy obok starej zabudowy, która niszczeje.
Nie można też zapominać o nieruchomościach o tak złym stanie technicznym, że nie nadających się do bezpiecznego zamieszkania. W dużej części są to budynki na prawach zabytku, co tylko utrudnia ich ponowne wprowadzenie na rynek. Sporo tego rodzaju pustostanów jest w Krakowie, czyli mieście z jednymi z najwyższych cen w kraju i wyjątkowo niską podażą nowych mieszkań.
Problem do rozwiązania
Partie budujące nowy rząd zapowiadają wsparcie we wprowadzeniu pustostanów na rynek, jednak dotyczy to tylko budynków należących do gmin. Jednym z powodów takiej decyzji są wciąż kurczące się zasoby lokalowe samorządów. Jest to pilny problem, ponieważ ustawowym obowiązkiem gmin jest zapewnienie dachu nad głową najbiedniejszym mieszkańcom regionu. Tymczasem ostatnie dane GUS wskazują, że w 2022 r. po mieszkania od gmin czekało w kolejce przeszło 126,4 tys. gospodarstw domowych. Sytuacja ma niewielkie szansę na poprawę, gdy nieruchomości gminnych jest coraz mniej. Rozwiązaniem ma być właśnie inwestycja w pustostany.
Przy wciąż rosnących kosztach budowy inwestycja w remonty pustostanów na dużą skalę może być najprostszym i relatywnie tanim sposobem na zapewnienie dachu nad głową najbiedniejszym. Aby z niego skorzystać, trzeba jednak działać szybko, ponieważ stan techniczny wielu budynków pogarsza się i z roku na rok coraz więcej niezamieszkałych lokali nadaje się tylko do wyburzenia.
W samej Warszawie liczba pustych mieszkań, które pozostają w zasobach miasta wzrosła od 2009 do 2020 roku z ok. 5,4 tys. do blisko 10,2 tysięcy. W Łodzi w 2020 podobnych lokali było niemal 9 tysięcy. Co gorsza spośród miast wojewódzkich liczba niezamieszkałych lokali zmniejszyła się tylko we Wrocławiu i Białymstoku. Te dane pokazują, jak poważna jest sytuacja, ale i jak wiele można zmienić.
Nie jest to jednak takie proste, ponieważ GUS nie udostępnia informacji dotyczących tego, ile z pustych nieruchomości czeka na zasiedlenie, a ile jest do remontu lub wyburzenia.
Niektóre gminy same zaczęły remontować należące do nich puste budynki z pomocą środków z UE. Dla samorządów dostępne jest aktualnie kilka programów wspierających rewitalizację niezamieszkałych lokali. Jednak by sytuacja gruntownie się poprawiła, potrzebne są działania na szerszą skalę.