PRS (Private Rented Sector) to hasło coraz popularniejsze w branży nieruchomości. W Polsce posiadamy bardziej swojski termin – najem instytucjonalny. Oznacza ton wynajmowanie lokali mieszkalnych przez profesjonalne, wyspecjalizowane w tym podmioty. Firmy takie mogą posiadać duże zasoby mieszkań, co pozwala im nie tylko zaoferować korzystniejsze ceny, ale też elastyczność oferty. Coraz więcej prognoz mówi o tym, że znaczenie PRS na polskim rynku mieszkaniowym będzie rosło.
Takie przekonanie wyraża też Katarzyna Unold, dyrektorka zarządzająca grupy Acciona. Według niej w polskiej mieszkaniówce nadal notowany jest popyt, jednak zmienia się jego struktura. Do głosu ponownie dochodzi gotówka – klienci gotówkowi najwyraźniej chcą zabezpieczyć swoje oszczędności przed szalejącą inflacją. Nieruchomości wydają się tu oczywistym rozwiązaniem. Jednak sprzedaż mieszkań zawsze w największym stopniu opierała się na kredycie. Akcja kredytowa przeżywa załamanie – stopy procentowe, chociaż realnie wcale nie są aż tak wysokie, są na tyle wyższe od tego, do czego przyzwyczaili się klienci, iż wywołały efekt tąpnięcia. Coraz mniej osób bierze kredyty, na coraz mniejsze kwoty, co przekłada się na wolumen transakcji w mieszkaniówce.
To, co się teraz dzieje, możemy uznać za wypychanie kolejnych klientów z rynku mieszkaniowego – coraz mniej osób stać na to, aby kupić sobie własne M. A nawet, jeśli kogoś jeszcze stać, to musiał na tyle obniżyć wymagania odnośnie metrażu i standardu, iż często nie spełniają one jego oczekiwań i nie zaspokajają potrzeb. Z tego względu, jak prognozuje Unold, coraz więcej osób będzie trafiało na rynek wynajmu. W jakiś sposób trzeba zaspokoić potrzebę posiadania dachu nad głową – jeżeli nie przez zakup, to przez najem. Tutaj ujawnia się ogromny potencjał rynku dla najmu instytucjonalnego.
PRS często wskazywany jest jako czynnik negatywnie działający na rynek mieszkaniowy, ponieważ generuje dodatkowy popyt, a więc sprzyja wzrostom cen. Oczywiście ocena tego zjawiska zależy od założeń. W Polsce nadal jesteśmy przyzwyczajeni do własności – potrzeby mieszkaniowe zaspokaja się głównie lokalami posiadanymi na własność. Jednak w Zachodniej Europie coraz popularniejszy jest model życia w najmowanym mieszkaniu. W tym kontekście PRS pozwala ucywilizować rynek i wprowadzić ujednoliconą, atrakcyjną finansowo oraz profesjonalną usługę, zamiast rozproszonych ofert obsługiwanych przez osoby prywatne posiadające jedno lub dwa dodatkowe mieszkania na wynajem.
Na wzrost popularności PRS na pewno wpływ będzie miała zmiana sposobu życia. Młode pokolenia coraz bardziej cenią sobie mobilność, chociażby ze względów zawodowych. O awans i podwyżkę najłatwiej jest poprzez zmianę pracy. To z kolei często wiąże się ze zmianą miejsca zamieszkania. Dlatego w takim modelu najmowanie ma ogromną przewagę nad kupowaniem. Pozwala błyskawicznie podjąć decyzję o przeprowadzce, a w przypadku korzystania z usług dużej firmy PRS – daje nawet szansę na to, iż dostaniemy lokal w docelowym mieście.
PRS ma szansę stać się jednym z motorów napędzających polską mieszkaniówkę w najbliższych latach. Tutaj istotny też będzie napływ uchodźców z Ukrainy. Obecnie kreują oni ogromny popyt na mieszkania do wynajęcia (co widać nie tylko w ograniczonej liczbie ofert, ale też w rosnących cenach). Popyt ten może być tymczasowy, jednak należy pamiętać, iż według niektórych szacunków nawet 70% Ukraińców będzie chciało zostać u nas dłużej. Oni nadal będą najmowali mieszkania, część z nich zdecyduje się na nabycie własnego.
Rola rozwijającego się sektora PRS jest tym bardziej istotna, że – jak deklaruje Unold – granica akceptowalności wyższych cen mieszkań jest już blisko. Oznacza to, iż klienci nie będą w stanie kupić za tyle, za ile deweloperzy będą mogli zaproponować. Jest to problem, ponieważ wzrost cen metra kwadratowego wynika głównie ze wzrostu cen robocizny i materiałów budowlanych. Obecnie deweloperzy mają coraz większy problem z wycenianiem nowych inwestycji – tak aby były rentowne, a jednocześnie aby ceny zostały zaakceptowane przez klientów.