Specjaliści szacują, że na skutek wojny nawet 5 mln obywateli Ukrainy może opuścić swój kraj. Bez wątpienia znaczna ich liczba będzie szukała schronienia w naszym kraju. Od początku konfliktu do Polski przybyło już ponad 1,6 mln ludzi (stan na 14 marca 2022). Szacuje się, że Polacy byli gotowi udostępnić na już, od 100 do 150 tys. mieszkań. 7 marca, Otodom odnotował o 166% więcej odsłon ogłoszeń związanych z wynajmem mieszkań lub pokoi w porównaniu do początku inwazji 24 lutego. W kwestii nawiązania kontaktów z ogłoszenia wzrost ten wyniósł 455%. OLX informuje o 114% wzroście zainteresowania ofertami i 264% zwiększeniu w nawiązywaniu kontaktów. Tym samym 7 marca serwis Otodom miał w swojej bazie 19% mniej dostępnych ofert, a OLX 27%. Bez wątpienia wraz z nieustającym zainteresowaniem, liczba aktywnych ogłoszeń drastycznie się kurczy.
Rynek wynajmu mieszkań w Polsce jest w obecnej sytuacji nieprzewidywalny, specjalistom pozostają spekulacje. Rząd w ramach próby rozładowania kryzysu mieszkaniowego zapowiada pomoc w wysokości 40 zł dziennie na osobę (1200 zł miesięcznie) dla Polaków przyjmujących Ukraińców pod swój dach. Zapomoga ta ma być jednak wypłacana tylko przez kolejne 2 miesiące. Nie wiadomo jak zachowają się właściciele mieszkań po tym okresie. Jaka część z lokali obecnie wynajmowanych lub udostępnianych wróci na rynek, a ile z nich uchodźców po znalezieniu pracy będzie w stanie płacić stawki komercyjne. Specjaliści obawiają się, że jeżeli odsetek mieszkań wracających na rynek okaże się zbyt niski, to bardzo prawdopodobnym będzie scenariusz wzrostu czynszów najmu o 10-15%, który uderzy zarówno w Ukraińców zmuszonych do wynajmu już wtedy po stawkach komercyjnych jak i Polaków, dla których przybysze zza wschodniej granicy będą wówczas konkurencją.
Przewiduję się, że liczba dostępnych obecnie mieszkań to 40-60 tys. Zakładając, że w każdym zamieszkać mogą 4 osoby, to widać, ze rynek jest w stanie zabezpieczyć potrzeby mieszkaniowe maksymalnie 240 tys. osób, a nasze granice do tej pory tylko przekroczyło 1,6 mln uchodźców. Ciężko jest oszacować skale potrzeb, gdyż trudno jest przewidzieć, ile z tych osób pozostanie w naszym kraju, a jeśli nawet to na jak długo, ale faktem jest, że obecnie popyt na wynajem jest ogromny. Ci z Ukraińców, którzy nie mogą skorzystać z opcji darmowego albo bardzo taniego zamieszkania, szukają ofert z niższej półki cenowej, np. na warszawskim Targówku, gdzie miesięczne koszty utrzymania lokalu nie przekraczają 2,7 tys. zł. Choć rynek najmu krótkoterminowego w Polsce jest duży, to właściciele obawiają się o wypłacalność przybyszów, a także problematyczny z punktu widzenia wynajmującego, brak możliwości określenia czasu najmu, wynikający oczywiście z oczekiwania na rozwój sytuacji w Ukrainie.
W Polsce budowanych jest ok. 200 tys. mieszkań rocznie, a to zdecydowanie za mało, aby zaspokoić potrzeby zarówno rodzimego rynku jak i uchodźców. Oczywiście w dłużej perspektywie, gdy więcej będzie wiadomo o warunkach pobytu i zatrudnienia Ukraińców bez wątpienia inwestorzy mieszkaniowi na pewno wezmą pod uwagę dodatkowy popyt.