Samorządowcy coraz bardziej przymierzają się do uporządkowania rynku wynajmu krótkoterminowego. Nad stosownym projektem pracuje już Związek Miast Polskich (ZMP). Kraków podjął działania także na arenie międzynarodowej.
Włodarze miast chcą, aby właściciele mieszkań wynajmowanych krótkoterminowo odpowiadali za swoich najemców, którzy często zachowują się w sposób niewłaściwy. Obecnie, gdy najemca imprezuje i hałasuje grozi mu mandat. Z kolei właściciel lokalu za to nie odpowiada. Nie ma więc obowiązku dbania o to, aby w mieszkaniu panowała cisza. ZMP chce, aby wpis do ewidencji niekategoryzowanych obiektów o charakterze noclegowym, które prowadzą samorządy był co jakiś czas odnawiany w celu weryfikacji. Właściciel lokalu musiałby wówczas w odpowiednim urzędzie przedstawić certyfikat bezpieczeństwa przeciwpożarowego danego mieszkania. Natomiast samorząd sprawdzałby, czy w lokalu dochodziło do interwencji policji bądź czy były na niego skargi do wspólnoty mieszkaniowej. Gdy zastrzeżeń nie będzie, lokal zostanie zarejestrowany. Numer z tej rejestracji przyda się potem podczas umieszczania lokalu na znanych platformach rezerwacyjnych. Ma to zmusić właścicieli do starania się, aby ich lokatorzy nie sprawiali problemów innym.
Pewne działania w sprawie wynajmu krótkoterminowego i to na arenie międzynarodowej podjął także Kraków. W planach jest spotkanie z grupą roboczą składającą się z 14 miast m.in. Barcelony, Berlina, Paryża, Amsterdamu czy Wiednia. Celem jest stworzenie unijnych uregulowań w zakresie umieszczania ofert na popularnych platformach rezerwacyjnych.
Warto pamiętać o tym, że licencje na prowadzenie najmu krótkoterminowego niczym nowym nie są. Takie rozwiązania spotkać można na całym świecie. Są szanse na uzyskanie szybkiej kontroli nad tym zjawiskiem. W wielu miastach np. San Francisco od właścicieli pobierane było tzw. wpisowe w wysokości kilkudziesięciu dolarów za wydanie stosownej licencji. Kilka lat temu władze miasta przerzuciły ponadto na portale rezerwacyjne obowiązek pilnowania regulacji. Nałożony został również nakaz usuwania z bazy portalów nieruchomości niewpisanych do miejskiego rejestru. Innym krajom te rozwiązania podobają się bardzo. Barcelona od roku 2016 przygląda się bacznie serwisom rezerwacyjnym. Nakłada kary pieniężne za zamieszczanie ogłoszeń dotyczących lokali, które stosownej licencji nie posiadają. Początkowa grzywna w wysokości 30 tysięcy euro podniesiona została aż do 600 tysięcy euro. Okazuje się więc, że wprowadzenie licencji to rozwiązanie szybkie, proste i skuteczne zarazem.
Jednak żadna propozycja nie ma związku z analizą jakości mieszkań i oferowanego przez właścicieli standardu. To w praktyce trudne do weryfikacji. Urzędy musiałyby bowiem powołać do życia specjalne wydziały i stanowiska. To z kolei oznacza dodatkowe koszty dla samorządów. Poza tym jakie narzędzia prawne urzędnik miałby w takiej sytuacji? Co mógłby w praktyce kontrolować i jakimi standardami miałby się kierować podczas przyznawania stosownej licencji?